Zachodnie ziemie naszego kraju, jak każdy wie z lekcji historii, są bardziej polskie niż stolica. Już tysiąc lat temu, gdy Warszawa była zabitą dechami wiochą na Mazowszu, Wrocław i Szczecin stanowiły ostoję polskości, gdzie królewscy Piastowie mnożyli się skuteczniej niż króliki. Na pamiątkę tych czasów pozostała pogarda dla tzw. warszawskiej wiochy (oj, dobrze o tym wiemy!) i rozliczne piastowskie symbole - im bardziej na zachodzie, tym ich więcej.
Ciekawe, że we Wrocławiu wcale nie ma ich tyle, ile wynika z historii. Spodziewałem się znacznie więcej Piastów. Powinni oni kłuć w oczy niemieckich turystów swymi nagimi mieczami. Boleśnie i trwale, bo Odra - rzeką pokoju jest, a ziemie - odzyskane.
![]() |
Polski Wrocław - już zawsze! |
Nie byłem więc zaskoczony obecnością króla we Wrocławiu, w którym z pewnością nie raz bywał (może nawet robił zakupy w pedecie?) Jednak gdy zbliżyłem się do postumentu, by przeczytać inskrypcję, oniemiałem z wrażenia. Czy jest tam tablica wymieniająca zasługi śląskich Piastów dla krzewienia polskiej kultury? Czy może daty pamiętnych bitew stoczonych w obronie słowiańszczyzny? Otóż nie. Jest tam następująca dedykacja:
"Bolesław Chrobry, pierwszy koronowany władca Polski, sprzymierzeniec papiestwa i cesarstwa w idei zjednoczenia Europy w roku 1000."
Jak widać symbole, choć wciąż te same, zyskują w nowych czasach współczesną interpretację.
Przeczytałam tego bloga z zainteresowaniem, jako wrocławianka z urodzenia, interesuje mnie jakie możesz mieć spostrzeżenia. I coś mnie drgnęło przy tym tekście: skąd Ty wiesz, że Renoma to był Pedet? ;> Zazwyczaj najłatwiej ludzi spoza Wrocławia poznać po tym, że nie znają starych wrocławskich nazw: Renoma to dla nich Renoma, natomiast dla ludzi, którzy mieszkają tu od dawna często jeszcze jest pedetem (choć co raz rzadziej). To samo jeśli chodzi np. o plac Jana Pawła - dla "starych" to bardzo często plac 1-ego Maja. A co do Chrobrego, to stoi od stosunkowo niedługiego czasu - i z tego co mi się wydaje ;) był jednym z niewielu, jak nie jedynym Piastem podczas panowania, którego Wrocław był w granicy polskiej, a nie czeski lub niemiecki :)
OdpowiedzUsuńWiem, że Renoma była Pedetem, albowiem interesuję się historią budynków, które mi się podobają a poza tym znam pewnego bardzo oczytanego wrocławianina, który wiele mi opowiedział o międzywojennym funkcjonalizmie wrocławskim. W Warszawie po wojnie też zbudowano fajny Pedet, teraz jest "Smykiem" i czeka na swoją renowację, oby przebiegła równie pomyślnie, jak w przypadku Renomy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację o placu Jana Pawła;) dobrze wiedzieć, jak się nazywał kiedyś!
Pozdrawiam i zapraszam do lektury, cieszę się, że spodobał ci się mój blog.